środa, 12 lutego 2020

Międzynarodowy Dzień Pizzy 9 luty 2020

Znów nie byłem (nieobecność usprawiedliwiona) - ale popatrzcie na filmik. Naprawdę była faja przygoda!



i tradycyjnie do zobaczenia na ścieżce rowerowej.

piątek, 31 stycznia 2020

Obżarstwo w Oberży

Wybaczcie - napisałem nasz post na moim blogu! Kopiowanie wychodzi tragicznie - a przepisywać zwyczajnie nie mam czasu. Więc wklejam link. Wystarczy kliknąć i już...



środa, 22 stycznia 2020

Kiełbaski tam gdzie nas nogi poniosą

Tym razem beze mnie - więc i beze opisu. Ale Piotr jak zwykle zrobił fajny materiał, wieć warto popatrzeć.



Pozdrowienia i do zobaczenia szlaku albo ścieżce rowerowej

poniedziałek, 6 stycznia 2020

Trzej Królowie na rowerach choć było Siedmiu Wspaniałych i Rodzynka.

 Zbiórka o 11 - nie jest źle, można się wyspać. Luk na termometr - nie jest źle, w zasadzie nawet jest dobrze -  ledwie dwie kreseczki poniżej cienkiej czerwonej linii, a pewnie potem się rozciepli. Padać nie pada, gołoledzi nie ma - czyli idealne warunki na rower! Nieprawdaż ?! Pewnie jak by idealne nie były, to i tak byśmy pojechali...

Ruszamy z Placu Kazimierza - jak wyremontują Rynek, to pewnie będziemy się zbierać tam, choć i tu jest fajnie! Dobre miejsce - dla wszystkich podobnie daleko - innych zbieramy po drodze, poza tym lokacja jest unikatowa i nie ma mowy o pomyłce.

No więc ruszamy.


Zobacz trasę w Traseo

Jak zwykle, nie ma lekko, jak zwykle bocznymi ścieżkami, jak by asfalt pomimo lekkiego mrozu parzył w opony, jak zwykle z werwą i entuzjazmem! Jak zwykle w gronie świetnych ludzi! 

 Siedmiu Wspaniałych i Rodzynka (urocza rodzynka) 

 Miejscami zima jakoś się trzyma

 leśna kopalnia piachu - myślę że silnie nielegalna (albo to prywatny lasek) obecnie wykorzystywana przez crossowców. 

 polami

 Leśne spotkanie. 

 Potok Chotowski - ale tak daleko od Chotowej że nie wiem czy w tym miejscu zachowuje swoją nazwę u lokalsów.

 kolejne rozjazdy. 

 Kierunkowskaz do Pietro Party
 I sam lokal.

A przed obiadem i kawą
 Chwila zabawy na jednej z niesamowitych maszyn, które Właściciel udostępnił swym gościom. 

 Napiszę tak - Rozpędzić to cudo wymaga nieco wysiłku, zahamować, to już wyczyn, skręcić, wyzwanie - ale wysiąść! O tak wysiąść to sport ekstremalny! Uwierzcie na słowo i nie próbujcie ;) 
A tu już wewnątrz, czekamy na obiadek, zamawiamy kawę i napoje... fajnie jest! 

Akurat kończą dopijać moją filiżankę, gdy na stół wjeżdżają talerze i wielka waza z krupnikiem. 
Ba ale nie byle jakim krupnikiem - krupnikiem na boczku!!!
 Kto zna doceni, kto nie doceni... trudno, niech przyjmie wyrazy współczucia. 

Potem, pycha schab zapiekany z pieczarkami, dwie surówki i ziemniaczki 
(miejscowe, nie jakieś pastewne świństwo z marketów!) 

I dalej siedzimy i znów kawka jakieś napoje i wjeżdżają ciasteczka...
A przed wyjazdem jeszcze barszczyk czerwony i paszteciki... 
Uczta godna trzech króli! 

Plany, wspominki, żarty... Ale trzeba wracać. Zima, wcześnie słońce zajdzie - dobrze by było przejechać terenowe odcinki przy świetle dziennym - potem już w mieście - jakieś lampki się znajdą, w razie czego oświetlenie uliczne. No ale czas goni. 

Jak goni to uciekamy... 


Zobacz trasę w Traseo

Trasa inna, równie ciekawa, ale mniej lasów, więcej pól - to pozwala na zrobienie lepszych zdjęć - raz że więcej widać, a dwa że nie ma obawy by zgubić grupę.

 Selfie z Danielem

 W drodze
Ale lasów niewiele. 





 I co tu wiele pisać? Ładnie nam słońce trasę umajało. 

A potem już końcówka - Lasek Lipie
 Czujecie ten pęd? 

 Jest moc... i niech będzie z nami... zawsze ;) 

Do następnego razu, albo do zobaczenia na szlaku.

niedziela, 5 stycznia 2020

Jak Bikersi Nowy Rok świętowali

Głupio postawione zagadnienie - wiadomo że na rowerach, niektórzy z nas ostanie godziny starego roku na rowerze przekręcili i od pierwszych zaczęli (ja na ten przykład - bo do i z pracy na rowerze śmigałem. 

11 godzin Nowego Roku minęło, przed południem zbiórka na Placu Kazimierza i wyjazd. Nie ma lekko - zaordynowane Czarna, baza "Ruskich". No to jedziemy. Przed nami sporo kilometrów polnych ścieżek, leśnych duktów, błota, piachu, kolein zasypywanych gruzem z gospodarstwa. Na powrocie będą szutry, trochę asfaltu ale i leśna droga się znajdzie. Więc teren urozmaicony - o nudzie czy znużeniu mowy być może. 

Rzecz jasna w lasach Czarnej Tarnowskiej znów odcina mi GPS, niby pokazuje lokalizację, ale już nie rejestruje trasy! Stąd taki "dwojaki" wykres - łatwo ustalić dokąd był nagrywany, a odkąd odtwarzany z pamięci i mapy. Wierzcie lub nie, ale tam jest... запретная зона !!!! I Diabli sami wiedzą co w tych lasach jest zakopane! Wiecie że jak budowali Autostradę Tarnów Rzeszów - to właśnie na wysokości Czarnej znaleziono podziemny bunkier, awaryjną centralkę łączności telefonicznej? Sprawę utajniono - podobno został zasypany w trakcie budowy... ale kable w ziemi pozostały! Myślę że solidna ekipa z dobrym sprzętem, niejedno  by tam jeszcze znalazła. Na razie jednak BARS 203 kryje swe tajemnice.

No ale dość straszenia! Trasa wyglądała tak! 


Zobacz trasę w Traseo
Oczywiście zapraszam też do wizyty na naszym Traseo.

Szczerze mówiąc trasę dojazdu do dawnej radzieckiej bazy wojsk łączności w Czarnej taką jak na zapisie pokonywałem pierwszy raz w życiu - miejscami rzecz jasna kilka odcinków przejechałem, lub przeszedłem, ale w całości to pierwszy raz.  Piotr jest wielki, sprawnie i pewnie prowadzi na ścieżki, które większość uznała by za niegodne jazdy i prowadzące donikąd - które jednak okazują się połączeniem idealnym. 

TARNÓW
  
Zjazd w pola z ulicy Hanny Marusarz.
Niełatwy technicznie, ale dający ogrom satysfakcji, święty spokój od samochodów i trochę naprawdę ładnych widoków.

Po drodze w Ładnej mijamy teren budowy wschodniej obwodnicy Tarnowa, czyli zjazdu z Autostrady do drogi krajowej nr 94/73... wreszcie - chce się zawołać - lecz pozostaje też niepokój, czy wpadną na pomysł, by zbudować przejazdy dla rowerów i przejścia dla zwierząt... bo wiecie, z myśleniem u naszych decydentów to różnie bywa... 

POGÓRSKA WOLA
 Pięciu wspaniałych. 
Tak wiem! Nie kanonicznie - ma być siedmiu.
Ale jednego zabrakło już na starcie, a jeden musiał odstąpić podczas jazdy. (Zauważcie jednak że i u Kurosawy i u Sturges'a,  nie wszyscy z siódemki wyjściowej dotrwali do końcowych napisów) 

CZARNA / BARS 203
 
 Per aspera ad astra
Wyżej już się wjechać nie dało! 

 Pozy zdobywców mówią wszystko. 
Przy okazji, całkiem nie umówieni, spotykamy gromadkę fajnych motocrossowców - niby nie lubią motocrossowców - ale ci są spoko - nie rozjeżdżają lasu, bawią się tam gdzie teren i tak nie leśny. Dla takich motocrossowców - szacun! 
 


 
 Dzięki uprzejmości i znajomości rzeczy jednego z crossowców mamy taką oto wspólną fotę.

 Kuszą konie mechaniczne Piotra... kuszą. 

No ale to PIERWSZE GODZINY NOWEGO ROKU
 W związku z czym zmierzcha szalenie szybko. Nie żeby tragedia, ale robi się coraz chłodniej... pora wracać! 

 Po drodze krótki postój w Pogórskiej Woli - by dociągnęły ogony i dalej kręcimy już po asfalcie aż do Wałek. 
Tu odbijamy na szutrową drogę serwisową kolejarzy, która prowadzi nas aż na

WOLĘ RZĘDZIŃSKĄ
A tu... Hosanna!! Chwalmy Pana!!! 
Pizzeria Biały Piec jest otwarta. Jest gdzie coś zjeść i wypić (ja walę kawusię... ), rozgrzać tyłki oraz stopy, tudzież zagadać do pięknookich dziewcząt zza kontuaru... 
Ale ostatnie, to nie wszyscy, tylko jeden z nas.

A potem pokrzepieni jadłem i napojem wychodzimy na chłód by dociągnąć do domostw... w sumie taka kolej rzeczy. 
Nieobecni niech żałują.