Ruszamy z Placu Kazimierza - jak wyremontują Rynek, to pewnie będziemy się zbierać tam, choć i tu jest fajnie! Dobre miejsce - dla wszystkich podobnie daleko - innych zbieramy po drodze, poza tym lokacja jest unikatowa i nie ma mowy o pomyłce.
No więc ruszamy.
Zobacz trasę w Traseo
Jak zwykle, nie ma lekko, jak zwykle bocznymi ścieżkami, jak by asfalt pomimo lekkiego mrozu parzył w opony, jak zwykle z werwą i entuzjazmem! Jak zwykle w gronie świetnych ludzi!
Siedmiu Wspaniałych i Rodzynka (urocza rodzynka)
Miejscami zima jakoś się trzyma
leśna kopalnia piachu - myślę że silnie nielegalna (albo to prywatny lasek) obecnie wykorzystywana przez crossowców.
polami
Leśne spotkanie.
Potok Chotowski - ale tak daleko od Chotowej że nie wiem czy w tym miejscu zachowuje swoją nazwę u lokalsów.
kolejne rozjazdy.
Kierunkowskaz do Pietro Party
I sam lokal.
A przed obiadem i kawą
Chwila zabawy na jednej z niesamowitych maszyn, które Właściciel udostępnił swym gościom.
Napiszę tak - Rozpędzić to cudo wymaga nieco wysiłku, zahamować, to już wyczyn, skręcić, wyzwanie - ale wysiąść! O tak wysiąść to sport ekstremalny! Uwierzcie na słowo i nie próbujcie ;)
A tu już wewnątrz, czekamy na obiadek, zamawiamy kawę i napoje... fajnie jest!
Akurat kończą dopijać moją filiżankę, gdy na stół wjeżdżają talerze i wielka waza z krupnikiem.
Ba ale nie byle jakim krupnikiem - krupnikiem na boczku!!!
Kto zna doceni, kto nie doceni... trudno, niech przyjmie wyrazy współczucia.
Potem, pycha schab zapiekany z pieczarkami, dwie surówki i ziemniaczki
(miejscowe, nie jakieś pastewne świństwo z marketów!)
I dalej siedzimy i znów kawka jakieś napoje i wjeżdżają ciasteczka...
A przed wyjazdem jeszcze barszczyk czerwony i paszteciki...
Uczta godna trzech króli!
Plany, wspominki, żarty... Ale trzeba wracać. Zima, wcześnie słońce zajdzie - dobrze by było przejechać terenowe odcinki przy świetle dziennym - potem już w mieście - jakieś lampki się znajdą, w razie czego oświetlenie uliczne. No ale czas goni.
Jak goni to uciekamy...
Zobacz trasę w Traseo
Trasa inna, równie ciekawa, ale mniej lasów, więcej pól - to pozwala na zrobienie lepszych zdjęć - raz że więcej widać, a dwa że nie ma obawy by zgubić grupę.
Trasa inna, równie ciekawa, ale mniej lasów, więcej pól - to pozwala na zrobienie lepszych zdjęć - raz że więcej widać, a dwa że nie ma obawy by zgubić grupę.
Selfie z Danielem
W drodze
Ale lasów niewiele.
I co tu wiele pisać? Ładnie nam słońce trasę umajało.
A potem już końcówka - Lasek Lipie
Czujecie ten pęd?
Jest moc... i niech będzie z nami... zawsze ;)
Do następnego razu, albo do zobaczenia na szlaku.